środa, 18 lutego 2015

List #1

Szanowny Panie Nikt,

Piszę ten list tylko dlatego, że mam taką ochotę. Od kilku lat marzę, aby móc powiedzieć to co myślę na głos. Teraz nadarzyła się taka okazja.

Nie chcę owijać w bawełnę, ludzie to najbardziej irytujący gatunek zwierząt. I obiecuję, że jeżeli ktoś jeszcze raz powie, że nie jesteśmy zwierzętami osobiście go wykończę. Ciągłe dążenie do bycia cywilizowanym sprawia, że jesteśmy najbardziej prymitywni z prymitywnych.

Lecz nie o tym ma być ten list. Chcę napisać o swoich uczuciach i odczuciach na temat wszystkiego. A trochę się tego nazbierało.

Dwa dni temu, okazało się, że trójka to potworna ocena. Bo przecież jak uczennica z średnią 6.0 może dopuścić do tego, że ma gorszy dzień i podwinie jej się noga? Niedorzeczne, prawda? Jeszcze pół roku temu słyszałam, że uczę się tylko i wyłącznie dla siebie a moich rodziców nie obchodzą oceny. Dlatego też nikt nie świętował po rozdaniu świadectw i mojej najwyższej średniej w historii szkoły. Nie przejęłam się tym specjalnie, wiedziałam, że tak będzie. Lecz gdy po raz pierwszy dostałam ocenę gorszą niż cztery, moje stopnie okazały się bardzo ważne dla całej mojej rodziny. Chciałabym poznać twoje zdanie na ten temat, Panie Nikt. Może to ja przesadzam.

Oceny to dopiero wierzchołek góry lodowej. Wszyscy uważają mnie za wzorową uczennicę. Nie ukrywam, że bardzo mnie to irytuje. Jak można uważać dziewczynę, która w piątkowe wieczory łazi uzbrojona w potężny nóż po lesie z chłopakami, za wzór do naśladowania? To się właśnie nazywa paradoks. Denerwuje mnie to, ponieważ ta łatka pozostaje ze mną już od kilku dobrych lat. 

Kolejną rzeczą, której nienawidzę w ludziach są sami oni. Naprawdę. Czasami mam wrażenie, że otaczają mnie sami idioci. Zastanawiam się, jak można być aż tak głupim i odebrać sobie życie? A przecież właśnie na to panuje moda wśród dzisiejszych nastolatków - okazywanie całemu światu, że się tnie i próbuje popełnić samobójstwo. Nie mówię tu o ludziach, którzy mają naprawdę problemy w życiu, ale o pseudo emo i ich wielkich "problemach" miłosnych. Czyż to nie jest śmieszne?

Powinnam już kończyć, lecz temat nie jest do końca wyczerpany. Mam nadzieję, że zrozumiesz co miałam na myśli i nie uznasz mnie za wspominaną wyżej emo nastolatkę. Do takiej bardzo wiele mi brakuje. 

Pozdrawiam,
Anonim

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz