Droga nicości,
piszę do ciebie, bo czuję się tak, jakbyś była jedynym, co mi zostało. To nie będzie długi list, ale mam w planach umieścić w nim wiele siebie.
Może moja inteligencja nie dorównuje Einsteinowi, a słów nie potrafię dobrać tak brawurowo jak Poe, ale wiedz, że nie jestem całkowitą idiotką. Potrafię dostrzec ludzką niechęć do mej osoby. Zrezygnowanie, ignorancję. Jak to jest, że dusze mi bliskie w jednej chwili odchodzą? Nie umiemy nawiązać zwykłej konwersacji, toniemy w morzu suchych faktów. Nie jestem głupia i widzę, co się dzieje. Dlaczego inni zwyczajnie nie powiedzą prawdy? Że ich nudzę, że nie jestem "taka fajna" jak kiedyś? Czy może to ja odchodzę od zmysłów?
Nie wiem, co wyprawia się na zewnątrz, jak i w mojej głowie. Chciałabym, by ten świat był tylko ze mną szczery.